Ciekawa, bardzo nietypowa manga! Historia ekscentrycznego balsamisty i jego klientów - nie tylko tych żywych. Główny bohater jest kobieciarzem, bardzo wrażliwym człowiekiem, który pracuje w kościele jako balsamista. Okazuje się, że pracuje on w tym zawodzie po to, by móc oferować swoją pomoc klientom (aby mogli w sposób właściwy żegnać bliskich zmarłych). Bohater czuje się nieakceptowany i odizolowany od reszty społeczeństwa, ponieważ w Japonii zawód ten jest postrzegany jako kontrast do ich wierzeń i ich kultury. Kreska jest solidna, bardzo ładna, a tła robią wrażenie na odbiorcach. Wątek fabularny tej mangi jest dziwnie rozmyty. O ile graficznie jest naprawdę dobrze dopracowana, to fabuła nieco kuleje. Dość ciekawie prezentuje się natomiast przedstawienie relacji pomiędzy Amerykanami, a Japończykami i chociażby z tego względu warto sięgnąć po Balsamistę. Dobrze odbiorę tę mangę także wielbiciele romansów, ponieważ ten wątek został tutaj ciekawie ujęty. Bardzo mądrze ujmuje temat śmierci, wobec której wszyscy jesteśmy tak samo bezradni i równi, niezależnie od wykonywanego zawodu, płci czy wieku. Polecam każdemu, kto ma ochotę podjąć refleksję nad własnym życiem.